Andrzej Moskaluk – od 20 lat mieszka w Deszcznie. Urodził się w 1960 roku w Gorzowie. W 1986 roku ukończył Wydział Sztuk Pięknych Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu w pracowni rzeźby Hanny Brzuszkiewicz, uzyskując tytuł magistra sztuki w zakresie rzeźby oraz wychowania plastycznego. 
Po studiach, poza działalnością twórczą, zajmował się m.in. arteterapią (Ośrodek Rehabilitacyjno-Wychowawczy w Gorzowie Wlkp. oraz Warsztaty Terapii Zajęciowej w Chwalęcicach 1991-1999). W l. 1992-94 był organizatorem i kuratorem wystaw „Świat emocji w sztuce” poświęconych twórczości osób upośledzonych umysłowo. W latach 2000-2004 prowadził zajęcia z rzeźby w Liceum Plastycznym w Gorzowie Wlkp. Od 2004 roku zajmuje się wyłącznie działalnością artystyczną.   

Specjalizuje się w rzeźbie kameralnej i monumentalnej. Najchętniej pracuje w metalu, ale tworzy też w drewnie czy kamieniu. Łączy techniki, formy i materiały. 
Swoje prace prezentował podczas wielu wystaw indywidualnych, zbiorowych i poplenerowych w kraju i zagranicą. Nie przykłada jednak wagi do ich dokumentowania. Skupia się na pracy oraz kolejnych pomysłach i poszukiwaniach twórczych.

Jego ostatnie wystawy to m.in.: „Dwa pokolenia sztuki gorzowskiej” (3.06.2011), wystawa rzeźb mobilnych pod Dominantą (20.04.2013), wystawa uliczna „Panopticom albo kuszenie św. Antoniego” 22/23.06.2013 (Nocny Szlak Kulturalny), „Genius Fluminis” (2014, rzeka Warta), „Rzeźba” (2015, Kamienica Artystyczna Lamus).

Andrzej Moskaluk jest autorem wielu statuetek, medali, tablic pamiątkowych i pomników plenerowych. Do najbardziej znanych realizacji zaliczyć należy:
• pomnik kloszarda Szymona Giętego (Gorzów)
• pomnik żużlowca Edwarda Jancarza (Gorzów)
• pomnik landsberskiego malarza Ernsta Henselera (Gorzów)
• pomnik przyrodnika i literata Władysława Korsaka (Gorzów)
• pomnik kronikarza Janka z Czarnkowa (Czarnków)
• pomnik założyciela Wyższej Szkoły Handlu i Prawa, Ryszarda Łazarskiego (Warszawa)
• pomnik Pionierów Gorzowa (Gorzów)
• rzeźba plenerowa Motyl (Gorzów)
• rzeźba plenerowa Żaba (Gorzów)
• popiersie Zdzisława Morawskiego (Gorzów)
• popiersie Ireny Dowgielewicz (Gorzów)
• popiersie Kazimierza Furmana (Gorzów)
• popiersie Zenona Bauera (Gorzów)
• tablice pamiątkowe w Alei Gwiazd na Pl. Katedralnym w Gorzowie, upamiętniające m.in. Andrzeja Gordona, Jana Korcza, Wiesława Strebejkę, Henrykę Żbik-Nierubiec, Zdzisława Morawskiego, Jerzego Szalbierza, Waldemara Kućkę
• tablice pamiątkowe w Alei Gwiazd na deptaku w Zielonej Górze, upamiętniające m.in. Tadeusza Kuntze, Klema Felchnerowskiego, Mariana Szpakowskiego
• nagroda kulturalna prezydenta Gorzowa MOTYL (od ponad dekady) 
• cykl rzeźb „mechanicznych”: TransForMan, Mechanipterix, Mechanimal (rzeźby z części samochodowych)
• cykl rzeźb mobilnych (Panopticom czyli kuszenie św. Antoniego)
• pływająca rzeźba z cyklu Genius Fluminis
 

trashart
przeTWORZENIE

Już kilka lat temu zainteresowałem się odpadami i zużytymi materiałami codziennego użytku – jako tworzywem rzeźbiarskim. Do tej pory w swoich pracach wykorzystywałem przede wszystkim używane części samochodowe. Budując swoje obiekty przestrzenne, dokonywałem swoistej ich dekonstrukcji. Przekształcałem i łączyłem poszczególne elementy w celu uzyskania nowej jakości. W ten sposób powstał cykl „Mechanimali”.

TransForMan, MechanoPterix czy MechAnimal – szokowały, wzbudzały zainteresowanie, ale też wywoływały dyskusję na temat technologii, cywilizacji i tego, co my – jako ludzkość – produkujemy, używamy, niszczymy, przetwarzamy, porzucamy…
Doszedłem jednak do wniosku, że części samochodowe są zbyt jednorodne i wymagają łączenia z innymi materiałami.

Początkowo łączyłem je z drewnem. Jednak brakowało mi koloru. W ten sposób zainteresowałem się odpadami z tworzyw sztucznych.

W swoich najnowszych pracach łączę metal – i sporadycznie drewno – z obrabianymi termicznie odpadami z tworzyw sztucznych, wykorzystując ich kolor, fakturę, teksturę i zdolność przepuszczania światła.

Wiem, że może zabrzmi to dziwnie, ale jest coś fascynującego w śmieciach; w przedmiotach porzuconych i niepotrzebnych. Nie chodzi tylko o to, że na swój sposób opowiadają one o ludziach, którzy ich używali. 

Śmieci stały się – jak skóra węża po wylince – swoistym reprezentantem świata naznaczonego tymczasowością. A najróżniejszego rodzaju opakowania stały się reprezentantem przedmiotów, które się w nich kryły. 

Współczesna cywilizacja, konsumpcjonizm wymusza ciągłą rotację przedmiotów codziennego użytku. Opakowania są w tym przypadku kluczowe. Szczególnie opakowania z tworzyw sztucznych. Można by nawet dojść do wniosku, że tworzymy cywilizację opakowań. Wszystko, najmniejszy przedmiot – jest opakowany. A nawet, jeśli usiłujemy kupić coś „luzem”, nasz produkt odruchowo jest wrzucamy do foliowej torebki. O ile opakowania z drewna, papieru czy materiału mogą być wykorzystywane w niezmienionej formie, mogą podlegać upcyclingowi i recyclingowi, a ostatecznie ulegają biodegradacji, o tyle opakowania z tworzyw sztucznych po prostu pozostają odpadami. Próby ich artystycznego ożywiania ograniczają się przede wszystkim do zmiany ich zastosowania. Powstają np. choinki z butelek po napojach, obrazy ze zużytych torebek z herbatą. W takich przypadkach zużyte butelki nadal pozostają zużytymi butelkami, a torebki z herbatą – torebkami z herbatą.
Mnie interesuje wykorzystywanie i przetwarzanie tworzyw sztucznych w procesie artystycznym w sposób totalny. Tak, by zatrzeć granicę między „śmieciem” a dziełem sztuki. Odpad staje się w ten sposób równoprawnym materiałem plastycznym – jak farby czy ceramika. Już nie jest odpadem, a tworzywem, dzięki któremu rodzi się nowa, niepowtarzalna jakość.


Andrzej Moskaluk

Polecane strony